Jakie zagrożenia czyhają na dworze?

Poniżej znajdziecie listę niebezpieczeństw, które mogą spotkać kota wychodzącego. Mamy nadzieję, że ten wpis choć jedną osobę poruszy do zmiany zdania w tym temacie.

Pamiętajcie, że każdy z nas jest odpowiedzialny za swoich podopiecznych. Wypuszczając kota na dwór ryzykujesz jego życiem. Czy warto? Czy taka jest jego natura? Czy kot jest nieszczęśliwy żyjąc w domu? Na te pytania postaramy się odpowiedzieć poniżej.

Kot przebywając na dworze narażony jest na wiele zagrożeń, między innymi:

  • walkę z innymi kotami, kończącą się poważnymi obrażeniami oraz możliwością zarażenia chorobami zakaźnymi, w tym kocią białaczką (FeLV) oraz wirusem nabytego niedoboru immunologicznego (FIV),
  • ciężkie uszkodzenie ciała lub pogryzienia (nierzadko śmiertelne) na przez psa, a także przez inne zwierzęta, takie jak lisy czy kuny,
  • potrącenie przez samochód,
  • zatrucia (środkami chemicznymi lub trutkami),
  • ludzi, którzy znęcają się nad zwierzętami,
  • koty wychodzące są bardziej narażone na złapanie pcheł, kleszczy oraz innych pasożytów zewnętrznych i wewnętrznych (tasiemce, glisty),
  • zamknięcie w garażu, czy piwnicy,
  • urazy spowodowane upadkiem, zawiśnięciem na obroży
  • kradzież/złapanie na zabieg/przygarnięcie przez innych ludzi,
  • zatrucie trującymi roślinami,
  • zabłądzenie, zgubienie drogi do domu,
  • poparzenie silnikiem samochodowym (zimą koty szukają ciepłego schronienia często chowając się przy silnikach samochodów).

Tragiczną śmierć kota wychodzącego poprzedza często długa agonia. Zwierzęta umierają samotnie, ogromnie cierpiąc. Te “szczęśliwe” konają szybciej. Na taki  właśnie los skazujemy nasze ukochane koty, wypuszczając je samopas na zewnątrz.

Co więcej, u kota wychodzącego nie mamy jak kontrolować częstotliwości oddawania moczu czy kału oraz tego, czym zwierzę się żywi. Opiekun może nie być świadomy problemów zdrowotnych mruczka, gdyż nie jest w stanie obserwować  wszystkich objawów, które są niesamowicie istotne przy stawianiu diagnozy przez weterynarza.

Kolejnym argumentem za niewypuszczeniem naszych mruczków jest fakt, iż kot jest gatunkiem inwazyjnym. Gdyby nie człowiek, kot nie występowałby na terenie naszego kraju. Pamiętajmy, że koty są drapieżnikami. Instynkt łowiecki mają bardzo silny. Bez obaw – zaspokojenie tych potrzeb możemy zapewnić mu również w domu, przy okazji bez narażania na utratę życia innych zwierząt oraz jego własnego.

Czy niewychodzący kot może być szczęśliwy? Jak najbardziej.

Istotna jest kocia aktywność w domu – zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Codzienna zabawa, polowania na wędkę, zagadki, zdobywanie schowanego pożywienia – urozmaicają ich codzienność. Bardzo ważne jest by odpowiednio zaaranżować mieszkanie/dom tak by było atrakcyjne dla kota: wysokie, stabilne drapaki, półeczki, liczne kryjówki (na przykład z kartonów), legowiska na parapetach i szafkach.  Co więcej możemy zrobić? Jeżeli mamy balkon, zalecamy go porządnie osiatkować (najlepiej sprawdzają się metalowe siatki, materiałowe kot może przegryźć, zwykłe zaś moskitiery drą się przy pierwszym kontakcie z pazurem). Nie ma balkonu, którego nie da się osiatkować, co więcej, są firmy, które zrobią to metodą bezinwazyjną (nie naruszając elewacji). Nie macie balkonu? Nic nie szkodzi.

Osiatkowanie choć jednego okna zapewni kotu świetną rozrywkę. Jeżeli macie ogród – super sprawdzają się woliery. Kot będzie miał kontakt ze światem zewnętrznym, a co najważniejsze, będzie BEZPIECZNY.

Często słyszymy, że kot wychodzi już od lat i nie da się już tego zmienić. Z doświadczenia wiemy, że jest to jak najbardziej możliwe, bez krzywdy dla mruczka. Należy być świadomym tego, że taka zmiana może trwać, więc należy uzbroić się w cierpliwość i wytrwałość. Większość kotów szybko się przyzwyczaja do tej zmiany, innym zajmuje to dłużej.

Każdemu opiekunowi powinno zależeć by jego kot miał jak najlepsze życie i …. jak najdłuższe. Zgodnie z licznymi  badaniami życie kota niewychodzącego jest znacznie dłuższe! Statystycznie koty domowe żyją kilkanaście lat, zaś te, które wychodzą na dwór, średnio od 3 do 5 lat. Wynika to właśnie ze śmiertelnych zagrożeń czyhających na zwierzęta na ulicy.

Uważacie, że przesadzamy?

„Przecież kot to nie dziecko” –  słyszeliśmy to naprawdę wiele razy. Badania wykazały, że umiejętności sensoryczne kotów są porównywalne do umiejętności 2-letniego dziecka (https://dinoanimals.pl/zwierzeta/inteligencja-kotow/). Czy wypuściłbyś byś dwulatka samopas na ulicę? To dlaczego narażasz na to swojego kota, członka Rodziny?

W każdym tygodniu widzimy wiele ogłoszeń o zaginionych mruczkach, ile z nich wróci do domu? Zrozpaczeni opiekunowie czekają, aż zwierzak się odnajdzie, przecież “zawsze wracał”, a dziecko płacze i czeka… Większość niestety nie wraca, ale przecież można sobie wziąć kolejnego słodkiego kociaka, przecież jest ich tyle.

Chcieliśmy zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię – jakie są reakcje ludzi kiedy pies czy królik znajdzie się na zewnątrz bez opieki? Ulica to nie miejsce dla nich, prawda? To dlaczego uznaje się, że koty mogą tam bytować, że można narażać je na tyle niebezpieczeństw?

Jeżeli Twój kot wychodzi na dwór – prosimy, przemyśl to ponownie. Wszyscy nasi Podopieczni szukają domów niewychodzących, z osiatkowanym balkonem lub zabezpieczonymi oknami. Nie wyobrażamy sobie ryzykować ich życiem.

Kocham = DBAM.

 

podatkuFanimaniFacebookInstagram